Posty

Pomocna dłoń  Me myśli otulasz jak koc Bym myślał tylko o tobie I by zniknęły źle myśli Co wciąż krążą gdzieś nademną Daleki dotyk twoich dłoni Koi nerwy Wspomnienie o tym jak lek Jak ciepła melisa Dbasz o to by ogarnął mnie spokój Bo nerwy nie mogą wygrać Choć stoję na przegranej pozycji Ty chcesz mi dać siłę walczyć Bo ja swą utraciłem Na poligonie miłości Leżałem tam na dnie Ty podałaś mi rękę Bym wstał i szedł z tobą Tam gdzie szczęście czeka By zakleiła się każda rana I ukazało się piękno tego świata
Utrata sił  Gdy te wszystkie bzdury Stawiają mi wielkie mury Patrzę na nie z góry Bo lepsze dla mnie chmury Ich siła tak powalająca A moja już malejąca Ma dusza konająca Znowu szczęścia szukająca Kolejne smutku deszcze Gdzie ból ten cały mieszcze? Co mi mówią jacyś wieszcze? Łzy na poduszce jak kleszcze Tego bólu i cierpienia Jest już aż nie do zliczenia Ciągle jedno z drugim się zamienia Ciągne życie od niechcenia I problemów wielka rzeka Znowu nowy jakiś czeka Szklanka rozlanego mleka Czy kolejna kłótnia? Beka Chyba zapisane w księgach Że mam mieć swą krew na rękach Bo się gubię w tych udrękach Wśród największych świata mękach
Obecność Rozwiane myśli na miłosnej fali Twój głos już krzyczy z oddali Żebym do ciebie przyszedł Między ramiona wszedł Otulił moja miłością Serce przepełnione radością Bo cieszę się twoja obecnością Choć jest czasu małą długością Ale każda sekunda jest ciebie warta Ty to mój biała karta Co wszelkie zło odstrasza To właśnie miłość nasza Ludzie mogą temu przeczyć To niech idą się leczyć Bo ty należysz już do mnie I kocham tylko cie
Obraz
Wieczorny spacer.
Moc tęsknoty Tęsknota zabija jak świat w którym żyjemy Lecz sprawia, że blisko być gdzieś chcemy Przy kochanej osobie znaleźć ukojenie Bo zszargane nerwy to nasze utrapienie Poczuć bliskość tej drugiej osoby Przycisnąć do serca jak na szyję ozdoby Jak najszybciej to musi być, oby Bo ciężko wytrzymać kolejne doby Rwanie serca i płacz to już normalka Z żyletką i bólem zacięta walka By blizn kolejnych nie pozostawić Samemu tego życie nie można ustawić Osoby drugiej trzeba do tego Żeby poskładała kawałki jego Życia tak mocno stłamszonego On chciałby się widzieć przytulonego
Rany umysłu Śnieg rozrzuca na wietrze swe płatki Z za okna znów słychać słowa matki Co wyrzuca z siebie kolejne bluźnierstwa Ile można znieść takie okropieństwa? I w głowie się kłębią znów setki myśli Co zaraz wybuchnie od tej nienawiści Znowu spuszczona głowa i smutek Im dłużej tym gorszy będzie mieć skutek Blizny na rękach, choć prawie nie widać To w każdej chwili mogą nowe zawitać By odciągnąć się od bólu w głowie Lejąc krew po skóry rowie Lecz jedna rzecz trzyma przy życiu W jej oczach ten stan nie będzie w ukryciu Bez niej już będę ciągle zasmucony I na zawsze w  tym świecie stracony
Ucieczka przed mrokiem W tym całym świecie powitym mrokiem Ty idziesz ze mną stanowczym krokiem Noga za nogą ze mną podążasz Ledwo na pociąg znowu zdążasz By odbyć podróż przez cały świat Wspaniałą niczym piękny kwiat Jak pijawka się do mnie przylepiasz W jednej chwili me życie odmieniasz I trzymam znów w ramionach świat swój Wiedz proszę, że jestem tylko twój Od początku już testament spisany Me serce oddałem choć są w nim rany Z nadzieją że ukoisz me nerwy Oddaje się Tobie bez przerwy A ty swym czułym okiem Chowasz mnie przed świata mrokiem
Spotkanie uczuciowe Stoisz tam A ja sam Patrzę na ciebie z daleka Tak piękna, idealna postać człowieka Biegnę by się znaleźć w twych ramionach Bym cię trzymał i trzymał w swych szponach Zanurzam się w oczach głębi I milion myśli się kłębi Jak to możliwe, że tak mocno kochasz Jak z tęsknoty często za mną szlochasz Jak patrzysz swym czujnym okiem Czy przyszło mi szczęście wraz z rokiem Uwierzyć w to wszystko nie mogę Jakbym w śnie zatopił nogę Nikt tak dobry dla mnie nie był Jesteś bym tu dalej żył I w twoich tu objęciach Słyszę bicia w naszych sercach Co biją tylko dla siebie Twoje zawsze w mej potrzebie